Metropolia dla ludzi
Poważne rozmowy o metropolii trwają od 2006 r. Teraz oficjalnie powołano ją do życia. Co to znaczy dla tutejszych samorządowców, co to znaczy dla samych mieszkańców – na te podstawowe zagadnienia starali się odpowiedzieć uczestnicy debaty zorganizowanej w Parku Śląskim
Pierwszy raz publicznie i oficjalnie o śląsko-zagłębiowskiej metropolii w Polsce mówił ponad dekadę temu ówczesny wojewoda Tomasz Pietrzykowski. Od tego czasu odbyły się niezliczone konferencje, seminaria i debaty. Jak zwykle na nich ścierały się różnice polityczne, ale nie tylko. Jednak wyróżniał się wspólny mianownik: chęć powołania do życia nowego podmiotu, który miałby wiele rzeczy ułatwić i usprawnić. W końcu, po wielu perturbacjach, od 1 lipca 2017 r. faktycznie zaczęła funkcjonować Metropolia Górnośląsko-Zagłębiowska, która w pełni rozwinie przynajmniej ekonomiczne żagle od 1 stycznia 2018 r., kiedy rozpocznie się jej normalne finansowanie z centrali.
Uczestnicy debaty „Metropolia dla ludzi” zorganizowanej w dyrekcji Parku Śląskiego, zgodnie stwierdzili, że na razie mówienie, że od 1 lipca jesteśmy w innym świecie, byłoby nadużyciem.
„To dopiero początek. Zrobiliśmy raptem pierwszy krok. Pozostało nam ich jeszcze 99 do celu. A ten muszą wyznaczyć sami mieszkańcy” – zwrócił uwagę Wojciech Saługa, marszałek województwa śląskiego.
Co się musi stać, żebyśmy rzeczywiście za pół roku odczuli, że funkcjonujemy w nowych strukturach organizacyjnych? Czy metropolia to przede wszystkim transport publiczny, a jak tak, to jaką najkorzystniejszą formę powinien on przybierać? Co z partycypacją obywatelską w metropolii? Jak i czy w ogóle ma szansę zaistnieć? Jaki będzie udział III sektora? Jaka będzie rola metropolii w zarządzaniu takimi podmiotami jak KZK GOP czy Park Śląski? Co z połączeniami kolejowymi i w ogóle organizacją transportu szynowego? To tylko niektóre kwestie, jakie udało się podjąć podczas debaty „Metropolia dla ludzi”.
„Metropolia powstała z potrzeb ludzi” – stwierdził marszałek Wojciech Saługa. – „Mieszkańcy widzą absurdy, jakie istnieją pomiędzy poszczególnymi miastami. Bezzasadne wydawania pieniędzy na przykład na obiekty sportowe oddalone od siebie raptem kilkaset metrów. A przecież stanowimy tak naprawdę jeden obszar miejski i tak na to musimy patrzeć. Teraz mamy obowiązek pokazać mieszkańcom, że nie chcemy ograniczać się do transportu i wspólnego biletu. Że metropolia jest jak najbardziej na poważnie. Do tego bardzo ważne, by uczyć takiego metropolitalnego, szerszego spojrzenia samych samorządowców. By ci potrafili niekiedy popatrzeć poza granice własnego miasta” – dodał.
„Sami samorządowcy powinni lepiej poznać możliwości funkcjonowania metropolii. Wyniki badań są jednoznaczne: konieczne są szkolenia dla samorządowców poszerzające wiedze na temat możliwych partycypacyjnych działań wspólnie z miastami sąsiadującymi. To wstęp do metropolii. Podstawowym sensem zaś tej nowej struktury jest ułatwienie – jako zbiorowy podmiot – komunikacji z centralą w Warszawie” – przekonywał prof. Adam Bartoszek, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, który jednocześnie jako największe zagrożenie metropolii wskazał jej rozrost w kierunku instytucji i etatów.
Uczestnicy debaty byli zgodni co do oceny obecnego myślenia o metropolii, które absolutnie nie wykracza poza standard. Co gorsza – zdaniem debatujących – mamy do czynienia równolegle z bardzo słabym poziomem definicji konkretnych zadań dla metropolii. Nie o to wszak chodzi, by miasta zrzuciły na nowy podmiot najtrudniejsze zadania.
„Teraz do metropolii najchętniej wrzucilibyśmy wszystko co się da. Park Śląski drogi w utrzymaniu? To dawaj go i już będzie lżej. A przecież w ogóle nie o to chodzi. Podstawową kwestią jest określenie, czym tak naprawdę ma się zająć ta metropolia” – zaznaczył dr Marcin Baron z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.
O tym, że już sama identyfikacja zadań metropolii nie będzie łatwym zadaniem, tym bardziej uszczegółowienie już konkretnie wytypowanych – uczestnicy debaty mogli się sami przekonać, omawiając nieco szerzej chociażby kwestie związane z transportem publicznym.
„W pierwszej kolejności trzeba zastanowić się, czy transport publiczny jest w ogóle potrzebny? Konstruując odpowiedź pamiętajmy, że transport publiczny to przede wszystkim transport masowy, dzięki któremu ludzie dostają się do pracy, do szkoły” – powiedział dr Bartosz Mazur, który postawił na rewolucję w transporcie w Rybniku, gdzie równolegle podwyższono ceny za parkowanie i obniżono ceny za bilet na autobus. – „Osobiście jestem sceptycznie nastawiony do takiego myślenia, że metropolia stworzy wspólny bilet i już będzie wszystko w porządku. Nie uciekniemy od konkretnych pytań o kierunki polityki transportowej w regionie w perspektywie co najmniej kilkunastu lat” – uzupełnił.
Sylwia Widzisz-Pronobis, aktywistka z Bytomia, zaakcentowała także w tym kontekście wagę planowania przestrzennego, właśnie w kontekście metropolii. „Nasz region potrzebuje wspólnej, metropolitalnej właśnie dyskusji na temat rewitalizacji jak najszerzej, pojęciowo i obszarowo, traktowanej” – przekonywała.
Debata pokazała, że wspólne określanie zadań metropolii, a potem uszczegóławianie nie będzie prostym zadaniem. Warunkiem powodzenia jest to, aby włodarze poszczególnych miast potrafili otworzyć się na innych, spojrzeć nieco szerzej na cały region, a nie tylko na swoje miasto. Uczestnicy spotkania konkludowali, że przed tym trudem nie ma jednak ucieczki, a metropolie to przyszłość.
„Miasta idei” to cykl debat organizowanych przez redakcję „Gazety Wyborczej”, mający na celu zaakcentować potrzeby mieszkańców w przestrzeni urbanistycznej.