Posiedzenie WRDS dotyczące sytuacji w rybnickim szpitalu
Placówka znajduje się w niezwykle trudnej sytuacji finansowej, a jednym z koniecznych rozwiązań są oszczędności. Szpital otrzymuje wsparcie Urzędu Marszałkowskiego, ale skala zadłużenia jest ogromna. Lekarze nie chcą jednak zgodzić się na zmianę warunków pracy. O dialog i rozmowy zaapelował szef śląskiej „Solidarności”, Dominik Kolorz.
Sytuacja placówki jest katastrofalna, zaś wysokie wynagrodzenia, w tym gratyfikacje za tzw. „zejścia z dyżurów” potęgują problem. Misję ratowania finansów szpitala powierzono kilka miesięcy temu nowej dyrektor, Ewie Ficy.
- Zastałam szpital w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Rok 2020 to wynik finansowy o 33 miliony 800 tys. zł straty – tylko za jeden rok! Na ostatni dzień grudnia krótkoterminowych zobowiązań było na 69 milionów, a długoterminowych na 39 milionów. Mamy również pożyczki, które zostały dużo wcześniej zaciągnięte na prawie 40 milionów złotych. Jeżeli nie będziemy płacić tych rat, to grozi nam zajęcie kontraktu. Mamy również układ ratalny z ZUS pochodzący sprzed moich czasów, bo w tej chwili płacimy normalnie. ZUS to jest 21 milionów do zapłacenia – sygnalizowała dyrektor Ewa Fica już w marcu podczas specjalnej konferencji prasowej.
- Pamiętajmy, że nie mówimy o wypowiedzeniach umów o pracę, jak to często jest przedstawiane, a o wypowiedzeniu warunków płacy. To jest wypowiedzenie porozumienia, które zawarły dwa związki zawodowe z byłą dyrektor szpitala. Wypowiedzenia dotyczą tzw. „zejścia z dyżurów”, które były gratyfikowane. Natomiast uchwałą Sądu Najwyższego z 2014 roku jest jednoznaczne stwierdzone, że za „zejście po dyżurze” pobieranie wynagrodzenia jest niezasadne, bo to jest czas, który nie został przepracowany. Takie porozumienie zostało podpisane przez Związek Zawodowy Lekarzy i Anestezjologów w marcu 2018 roku. Z tego porozumienia wynika, że można je wypowiedzieć z okresem jednego miesiąca. My rozłożyliśmy to w czasie, dając np. trzymiesięczny okres – przypomniała podczas czwartkowej Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego dyrektor szpitala, zaznaczając, że jest gotowa do dialogu i rozmów. Szpital otrzymuje wsparcie, tyle że sytuacja w rybnickiej „trójce” przerasta możliwości budżetowe województwa.
– Szpitale są zadłużone ogółem na 203 mln zł. Na pokrycie strat mamy 75 mln zł. Placówka w Rybniku wymaga tej pomocy najbardziej, ale też nie możemy zapominać o innych podległych nam szpitalach – mówiła Izabela Domogała, członek zarządu województwa.
- Sytuacja w rybnickim szpitalu jest na pewno trudna. Do tego COVID-19 diametralnie zmienił system opieki zdrowotnej. Szpital w Rybniku otrzymuje wsparcie samorządu województwa. W latach 2018-2020 przekazaliśmy 49,2 mln zł na pokrycie ujemnego wyniku finansowego, 9,7 mln zł na inwestycje. Z funduszy UE pozyskaliśmy 22,4 mln zł – przypomniał marszałek województwa, Jakub Chełstowski.
Obecny na obradach WRDS, szef śląskiej „Solidarności” Dominik Kolorz podkreślił, że sytuacja szpitala to nie jest efekt nowych rządów w ciągu ostatnich paru miesięcy, jak mogłyby sugerować niektóre przekazy medialne.
– Problemy narastały przez lata i nikt ich nie rozwiązywał. Zimną wodę w kranach i dziurawe kaloryfery pamiętam jeszcze z 2016 roku, bo akurat zdarzyło mi się przebywać na kilka razy na oddziałach szpitala, ale nie w roli związkowego mediatora lecz pacjenta – mówił Kolorz, który z mównicy zaapelował do lekarzy i pielęgniarek, aby usiedli do rozmów z dyrekcją szpitala i wspólnie poszukali rozwiązania.
- Skoro wszyscy mówimy jednym głosem, a wspólnym mianownikiem jest dobro pacjenta, liczę na rozsądek. Mam już sygnały, że część lekarzy wycofa się z decyzji o nieprzyjęciu nowych warunków, co wiązałoby się z odejściem z pracy. Apeluję: nie straszmy pacjentów. Problemy tutaj narastały przez lata, a nie przez te kilka miesięcy odkąd tu jestem. Moim obowiązkiem jako dyrektora jest przywrócenie szpitalowi płynności finansowej. Dajmy sobie czas i zaufanie. Mamy program naprawczy, który nie mam wątpliwości, przyniesie dobry skutek. Jeśli naprawdę zależy nam na wspólnym dobru, o przyszłość rybnickiego szpitala będę spokojna – konkluduje Ewa Fica.
Pracownicy szpitala, którym zmieniono warunki pracy mają czas na podjęcie decyzji o ich przyjęciu lub odmowie do 30 czerwca.