Pożar siemianowickiego składowiska: marszałek zapowiada kroki prawne
Spółka BM Recykling prowadziła gospodarkę odpadami niezgodnie z wydanym przez Urząd Marszałkowski pozwoleniem – to główny wniosek z kontroli, jaką przeprowadzili pracownicy Urzędu Marszałkowskiego w miniony czwartek po pożarze nagromadzonych śmieci.
„Odpady składowane były w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Wystąpimy z wnioskiem do prokuratury. Jest to trzeci pożar w tym miejscu. Wspólnie z Siemianowicami Śląskimi wystąpimy do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska o wstrzymanie działania tej instalacji” – zapowiedział podczas poniedziałkowego briefingu na ten temat marszałek Wojciech Saługa. Chce także zaapelować do rządu i parlamentarzystów o przyznanie większych kompetencji kontrolnych w stosunku do firm oraz możliwości interwencji w ich działalność, jeśli okaże się uciążliwa dla otoczenia.
Rafał Piech, prezydent Siemianowic Śląskich przypomniał o swoim apelu z jesieni 2017 roku do premier Beaty Szydło. Postulował on m.in. kwestię wprowadzenia zapisów dotyczących interwencji w przedsiębiorstwie w przypadku występowania uciążliwych zapachów, a jest to główny problem tego składowiska. „Chciałbym zaapelować do premiera, by dał nam te narzędzia. Teraz bez narzędzi możemy machać szabelką. Nie możemy interweniować, gdy śmierdzi” – powiedział.
Henryk Mercik, członek Zarządu Województwa Śląskiego odpowiedzialny za ochronę środowiska, wskazał na konsekwencje braku narzędzi prawnych dla samorządów w egzekwowaniu przepisów ochrony środowiska. „Problemem jest brak narzędzi prawnych dla WIOŚ, które umożliwią zamknięcie firmy, która prowadzi działalność nielegalnie. Narzędzia są skuteczne, gdy działają szybko. Tymczasem mamy największą skalę problemów z terenami niekorzystnie przekształconymi, pod pozorem rekultywacji wykorzystywanymi sprytnie do ponownego składowania szkodliwych odpadów” – powiedział.