Potwory na Śląskim
Kolejne wielkie wydarzenie na chorzowskim stadionie
Ponad 40 tys. widzów obejrzało wielkie amerykańskie show Orlen Monster Jam. W sobotę (30 maja) na płycie Stadionu Śląskiego pojawiło się 10 potężnych pojazdów, każdy o mocy 1500 koni mechanicznych i wadze ponad czterech ton.
Stadion zamienił się miejsce bitwy. Buldożery usypały na płycie wysokie górki i barykady.
Napędzane metanolem, wyposażone w opony wysokości dorosłego człowieka, z nastroszonymi rogami i zębami pojazdy stanęły do walki z kolorowo pomalowanymi karoseriami starych samochodów. Trabanty, żuki i duże fiaty, czy nawet autobusy nie miały szans w starciu z warczących potworami.
Zawody rozegrano w dwóch kategoriach. W pierwszej części show pojazdy zmierzyły się ze sobą w równoległych wyścigach. Konkurencję tę wygrał polski monster Verva, za kierownica którego siedział Amerykanin Marc McDonald.
Po krótkiej przerwie rozpoczęły się freestylowe pokazy . Tutaj tryumfatorem był Charli Pauken w pojeździe „Grave Digger”.
Widzowie mogli też obejrzeć pokazy aut sportowych, rowerów BMX oraz freestyale motocrossowy. Miłośnicy mosterów oglądali maszyny z blisko odwiedzając park maszyn na Polach Marsowych Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku.
Impreza nieprzypadkowo odbyła się na Stadionie Śląskim „To obiekt, który spełnia nasze oczekiwania, zwłaszcza ze względu na pojemność. Zaletą stadionu jest też bieżna żużlowa, którą wykorzystano dla dodatkowych atrakcji. Istotna też była dogodna komunikacja do stadionu i jego duże zaplecze techniczne” – mówią organizatorzy Orlen Monstes Jam.
Ważne było zabezpieczenie murawy „kotła czarownic”. Warunek postawiono twardo: od ułożenia do kompletnego rozebrania toru nie może minąć więcej niż 72 godziny. Trawę pokryto specjalnie „oddychającą” włókniną, a następnie boisko przykryto 20 mm sklejką drewnianą.
Zawody w Chorzowie rozpoczęły trasę Monster Jam 2009 w Europie.